piątek, 27 stycznia 2012

Przekręt

Wczoraj miał miejsce pierwszy samodzielny przekręt z pleców na brzuszek mojej córki.
Do tej pory przekręty były aranzowane - w trakcie naszych szaleństw i turlań na łóżku.
A wczoraj rano Julka tak niby od niechcenia niby za cycuchem, przez prawa łapke i hop- siup poszło! I nawet wyciągnęła łapke do podparcia.
W trakcie naszych harcow trzeba popychac pupe bo jeszcze za ciężka i blokuje przewrot no i rączka zostaje pod spodem a cieżko łapać równowagę na 1 raczce.
Duży krok za nami :)!

środa, 25 stycznia 2012

Nowe produkty

Eksperymentów jedzeniowych ciąg dalszy :)!
Na razie jemy sloiczki HIPP - każdy sloiczek 3 dni i zmiana.

Zaczęłysmy od marchewki z ziemniakami - pierwsze 2 dni było mizerne, 3-go dnia poszło ładnie ;)
Kolejny sloiczek to dynia z ziemniakami - niestety dynia wcale nie szła . Sprobowalam ... i się nie zdziwilam.
Teraz jemy ziemniaki ze szpinakiem i normalnie szok! Julka zajada ten szpinak ze hej!
Dziś aż sama wychylala się i otwierała dziobek do lyzeczki !!!

Oczywiście nie można tego nadal nazwać pelnowymiarowym jedzeniem bo z tych kilku lyzeczek które próbuje podać spokojnie połowa ląduje na sliniaku, na dziecku i mamie, ale zawsze coś tam wpadnie do tego brzuszka.
Po takim "obiedzie" i tak trzeba dziecku podać cycucha żeby ..... najadlo się ;)!

Oprócz tego Julka nauczyła się pić soki, na razie Bobo-Frut marchwiowy-jablkowy i sok jablkowy więc bardzo się cieszę. Wszystko rozcienczam woda i na razie jest Ok!

Mam jeszcze kilka innych "dań" sloikowych i będziemy ćwiczyć dalej.
Ciekawe czy zdziwi się czytając za kilka lat o tym szpinaku ;)!

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Nowe jedzenie - ciag dalszy

Ćwiczymy nowe jedzenie - właściwie to matka ćwiczy bo dziecko ma to w nosie ;)!
Przez 4 dni było skrobane jabłuszko - udawało nam się mniej więcej 1  plaska (dziecięca) łyzeczka.
Skutków ubocznych - brak.
Jednak widać było że nie jest to szczyt radochy.
Dalej marchewka - doszłam do wniosku ze może lepiej zacząć od soku, bo łatwiej będzie Julce sobie poradzić z piciem niż z jedzeniem (na początku pół na pół z wodą, potem coraz mniej wody).
Cóż .... fanką marchewki to na pewno nie jest.
Niby z rozpędu zasysa się i ciągnie ale jak orientuje się co pije to już nie jest tak fajnie.
Mina mówi wszystko!
A dziś była papka (zupka) marchewka + ziemniak.
Może z pól łyżeczki weszło .... pierwsze koty za płoty.
Wiem ze początki są ciężkie ale miałam nadzieję ze generalnie maluchy chętnie testuja nowe smaki.
A tu nie dość że inny smak wcale nie jest fajny to jeszcze mam wrażenie że technicznie nam to nie wychodzi bo: łyżeczka (nowość) i inny sposób na trzymanie jedzenia (konsystencja) w małym dziobku.
Oj roboty przed nami ze fiu fiu ;)!

Wspominałam ze z pewnej książce stoi że wprowadzanie czegoś więcej niż tylko mleka zaczyna się pod koniec 1-go miesiąca - proszę bardzo ;)!

 

wtorek, 10 stycznia 2012

4 miesiące za nami :)!

Dziś Julka skończyła 4 miesiące!
Kochanie!
Życzę Ci abyś była zdrowa i pogodna!
Żebyś rosła i rozwijała się ku wielkiej radości swoich rodziców.
:)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Pierwsze jabluszko :)!

Ponieważ czas zmiany menu zbliżał się wielkimi krokami, matka uzbrojona w jabłka w sloiczkach i soczki z upraw ekologicznych, ojciec uzbrojony w siatkę jabłek z własnego mini- sadu ( oprysk minimalny) , stanęli przed dylematem: zacząć od soku czy musu?
Ojciec w niedziele podjął męską decyzje i naskrobal dziecku 2x po pól lyzeczki ( tej plaskiej dziecięcej) "swojego" jabłka.
Julka posmakowala, poglamala, trochę wypadło bo to przecież zupełnie inna technika jedzenia niz ssanie i jakoś poszło.
Nerwowo oczekiwalismy jakiś sensancji brzuszkowych ale nic się nie zadzialo.
Dziś już niestety jabluszko zostało wyplute i nie było mowy żeby cokolwiek "zjadla".
Cóż, jutro spróbujemy ponownie :)!

A jak Wy zaczynałyscie wprowadzanie innego jedzenia?
Przyznam ze mam problem bo czytam rożne fora i pogubilam się już :/
Wnioskuje z tych wszystkich opracowań ze np 3-4 dni tylko po odrobinie jabłka + sok jablkowy.
Kolejne 3-4 dni po odrobinie marchewki + sok marchwiowy.
Dalej marchewki + ziemniaki ?
Czy możecie proszę polecić jakiś jasny harmonogram wdrażania?

niedziela, 8 stycznia 2012

O Julce

Mój Szkrab ma za sobą już prawie 4 m-ce! Dla niej to kawał czasu, całe jej życie a dla mnie raptem moment, dopiero co przyjechalysmy ze szpitala!
Przyznam ze były to dla nas bardzo dobre miesiące.
Julka jest tym szczęśliwym maluszkiem (a ja mamą) który nie zalapal się na kolki, choroby, alergie itp.
Śpi w nocy jak susełek (od początku)- po definitywnym zasnieciu około 22:30 śpi do 9-10 rano. Przez pierwszy miesiąc zdarzało jej się budzić 1-2 razy na cycucha a teraz to już tylko czasami jest 1 nocna przegryzka.
Najczęściej sama ja budze około 8 bo już mokra jestem i musze "wydać" pierwsze śniadanie.
Karmimy się wtedy w łóżku na "spiocha" i Młoda idzie dalej spać.
Do 11 tez potrafi, czemu nie ;)!

Od chwili kiedy zaczelysmy się dokarmiac i Julka jest najwdzona, jest spokojna i pogodna.
W tej chwili nasz plan dnia wyglada tak ( w przybliżeniu):
- 8-9 pierwsze sniadanko - cycuch
- 9-11 zajęcia rożne ;) - gilgotki, robienie śniadania dla mamy, toaleta itp.
- ~11 drugie sniadanko - butla 150-180 ml Bebiko1
- ~12-14 dłuższa drzemka / spacer jeśli pogoda jest OK
- ~ 14-15 cycuch
- ~15-17 zajęcia rożne - robienie obiadu, gilgotki itp
- ~17 butla 150-180 ml + drzemka polgodzinna
- ~18:30 cycuch
- 20-20:30 kąpiel
- ~20:30 kolacja 180 ml z butli + cycuch do usniecia (kolacja z usypianiem =~ 2h)
Oczywiście oprócz tych 3 obowiązkowych cycuchow są jeszcze cycuchy doraźne, na przytulenie, czkawke itp.
Ja jadam właściwie wszystko, a i lekka kawka tez się zdarza i żadnych kłopotów z brzuszkiem nie mialysmy. Na początku było delikatnie, chude gotowane mięsko, herbatki owocowe, ale powolutku próbowałam "normalnego" jedzenia i kiedy okazało się ze nie mamy sensacji, wróciłam do normalnego jedzenia ( z zachowaniem podstawowych zasad mamy karmiacej).
Uczulenia i odparzenia tez nas ominęły. Używam proszku Lovela + prasowanie i jest super!
Z pieluszkami zaczynaliśmy od Huggies, potem Pampers i Dada (Biedronka) i tez żadnych kłopotów. Ostatnio kupuje z Careefour "Helen Hunter" i są bardzo fajne!
Duża falbanka i delikatna gumeczka na plecach.

W 7 tygodniu Julka zaczęła wydawać z siebie pierwsze dźwięki typu "auuu", nie zawsze to wychodziło, czasem tylko dziobek składał się jakby chciał coś wyartykulowac ale każdego dnia wychodziło coraz lepiej :)!
Teraz okrzyki typu "auuu" czy "ach" są już na porządku dziennym, ja zagaduje- Julka odpowiada po swojemu.
Czasami myśle ze z boku wyglądamy jak 2 psy wyjace pod płotem ;)!
Od tygodnia do repertuaru weszły nam 2 kolejne rzeczy: skrzeczenie i głośny śmiech!
Poza tym najsmaczniejsA rzeczą są własne lapki które są wcinane bez względu na zawartość brzuszka :)!
Do tego ślinimy się na potęgę! Szczególnie wieczorami. Są dni kiedy nie zdejmuje sliniaka :).

Pediatra zalecił nam wprowadzanie już jabluszka i marchewki.
Niby wiedziałam ze to już lada moment ale dotarli to do mnie dopiero jak lekarz napisał nam w zaleceniach :)!
To będzie dla nas krok milowy ;)!
Musze jeszcze poczytać bo przyznam ze jeszcze tego nie ogarniam.
Sasiadka pozyczyla mi książkę w której napisano ze pierwsze jabłko i marchewki (soki) zaczyna podawać się już pod koniec 1-go miesiąca!!!
Ciekawe, prawda ? :)