2 tygodnie temu Julka skończyła 8 m-cy .
Z dnia na dzień się zmienia, uczy nowych rzeczy, poznaje siebie i świat.
Szczególnie ostatni miesiąc obfitował w "nowości":
- przytulanko - najwspanialsza rzecz ..... - zakłada mi rączki za głowę, uczepia się włosów (albo uszu) i otwartym dziobkiem wpija mi się w policzek albo jeszcze lepiej w brodę!
- brawo i pa- pa - ponieważ wróciłam już do pracy i wychodzę rano, robimy sobie pa-pa (czasem na 2 ręce) a przy okazji wychodzi też brawo a i "kokoszka" się zdarza :)
- staje w łóżeczku (od jakiegoś tygodnia) - podciąga się po szczebelkach i szczerzy się do mnie od ucha do ucha - nie jest łatwe położyć się teraz spać - trzeba 10 razy wstać, oklepać parapet, zasłonkę itd .....- zgrzyta .... wiem ze to brzmi śmiesznie ale wczoraj tak właśnie zrobiła i najwyraźniej bardzo sie jej to podobało! nie bardzo wiem jak to wyszło bo na górze co prawda już 4 ząbki są ale takie malutkie ze ledwo je widać.
- sama obsługuje się butelką - taką mniejszą z piciem, ale i dużą też przytrzyma (leniwie)
- sieje terror - a tak! mamy starszą o 5 m-cy sąsiadkę (też Julka) i nasza Młoda tak ostatnio "oklepała" sąsiadkę ze tamta na widok Julki chowa się za babcię ;).
Niestety pierwszy zly news:
W ubiegły poniedziałek coś Julkę dopadło i cale jedzenie przez nią przelatywało piorunem - pan doktor orzekł że to wygląda na rota (kilka dni wcześniej po raz pierwszy zwymiotowała całe poranne mleko).
Dostałyśmy Orsalit - elektrolity do picia, bakterie+ pożywkę drożdżową żeby jelitka się nie wyjałowiły i smectę.
Cale szczęście że szczepienie na rota mamy za sobą - oprócz ciągłej zmiany pieluch i odparzonej pupy nie było innych objawów - chętnie jadła i pila, rozrabiała jak zwykle i
po 3 dniach właściwie było po wszystkim.
Pierwsze choróbsko za nami.
Jeszcze słówko w temacie jedzenia.
Gotuje proste zupy / dania (ziemniaki, marchew, pietruszka, seler, brokuł, kalafior, mięsko, czasem buraczek) i Julka chętnie je jada.
Ćwiczymy też kasze jaglaną która też chętnie próbuje z łyżeczki, ale jak chcę nasz popołudniowy kleik ryżowy na mleku z owocami / żółtkiem (wciąż gotowe kaszki owocowe są beee) zastąpić jaglaną to już nie ma jedzenia.
Czytając rożne publikacje ciągle mam wrażenie że coś nie tak robię z tym jedzeniem: ze za malo, ze nie to co trzeba...
Nasze menu dzienne jest takie:
~godz. 8: ~180 ml mm z łyżeczka kaszki mamy
~godz. 11: ~120 ml mm
~godz: 13 -14: obiadek (zupka lub treściwsze danie)
~godz. 16 -17: kleik ryżowy / kukurydziany na mm z owocami / żółtkiem
~godz. 20 - 21: ~180 ml mm
do tego jeszcze jabłko / ugotowana marchewka w siateczce, chrupki kukurydziane / ryżowe dla maluchów (max 2-3 sztuki dziennie)
Oczywiście plan jest ruchomy bo jeśli wcześniej wstajemy to wszystko sie przesuwa i po południu zjadamy jeszcze np jogurcik maluchowy (albo i nie jak Julka specjalnie nie daje oznak "głoda").
Jeśli śpimy dłużej albo gdy drzemka przedpołudniowa jest dłuższa to wypada nam butla mleczna o 11 i od razu jemy wcześniejszy obiadek + dodatkowo jogurcik po południu.
Czy możecie porównać swoje menu do tego naszego?
Na wadze mamy 8.2 kg, Julka jest pogodna, ruchliwa - niby wszystko w porządku, a jednak po lekturze różnych artykułów mam wrażenie ze ubogie to nasze menu ....
Nie mam jeszcze doświadczeń związanych z dziecięcym menu :( więc nie pomogę.
OdpowiedzUsuńPodrozdział "nowości" - wzruszający :)))))) zwłaszcza news z oklepywaniem sąsiadki ;)
Dzięki :)!
Usuń:)))) zapraszam na moje Candy!!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń:)
to nasze córeczki mają podobne umiejętności :)
OdpowiedzUsuńEmilia nie ma jedynie sąsiadki do oklepywania ;)
i nie stoi jeszcze.
co do menu, nasze wygląda podobnie jeśli chodzi o godziny.
ok 8- 180 mleko mm z kleikiem
ok 11- kaszka manna, budyń, kisiel
ok 14- obiad (zupka jarzynowa/brokułowa/pomidorowa/burakowa lub np. cukinia z mięskiem w pomidorach)
ok 17- kaszka/budyń/kisiel/ryż z jabłkiem i cynamonem
ok 20/21- 180 mleko z kleikiem
Emilia ma ok 76 cm i 9.5 kg, nie jest gruba.
niekiedy nawet nie zjada wszystkiego.
pozdrawiam i zapraszam do nas.
Wielkie dzięki - czyli dziecka nie głodzę ;).
UsuńCzasem dopadają mnie wątpliwości czy aby wszystko OK, bo wersje menu w rożnych publikacjach niestety różnią się. ....
Ale zaczęłyśmy robić "po swojemu" , próbujemy wszystkiego - w granicach rozsądku oczywiście (bez ciężkich i smażonych rzeczy).
Pozdrawiam :)
Tylko matka rozumie jak każda nowa umiejętność dziecka potrafi ucieszyć:). Życzę dalszych postępów
OdpowiedzUsuńO tak ;) - Dziękujemy i również życzymy najlepszego dla małego Przystojniaka :)!
UsuńWitam serdecznie,
OdpowiedzUsuńwłaśnie rozpoczynam swoja blogowa przygodę. Postanowiłam ogłosić powitalne CANDY. Będzie mi niezmiernie milo jeśli dołączysz do zabawy.
szczegóły znajdują się tu:
http://sweterekwserek.blogspot.com/2012/07/nowy-przyjaciel-dla-psiaka-bodo.html
pozdrawiam gorąco :)