I tak chciałam się poskarżyć w tym temacie, może trochę później ale Hafija swoim postem zmotywowała mnie do zrobienia tego już!
Założenie i nastawienie było takie ze będę karmić piersią tak długo jak się uda.
Początek był rewelacyjny!
Rzeka pełna mleka!
Ponieważ dziecię moje w nocy śpi jak susełek, po końcu karmienia około 22 i pierwsza pobudka była ok 3, ja budziłam się zalana mlekiem po pas!
Młoda jadła ile chciała, oczywiście najchętniej non-stop przy cycuchu.
2 tygodnie po wyjściu ze szpitala byłyśmy na kontroli lekarskiej i dziewczę przytyło 600g w stosunku do wagi z "wyjścia".
Trafił nam się w międzyczasie zator - matka padła z temperaturą 39 stopni na 2 dni
Trafił nam się obgryziony sutek który do dziś jest obolały i nie wszystkie pozycje są dobre do karmienia.
Mimo wszystko jechałyśmy na cycuchu.
Gdzieś około 4 tygodnia zaczęła marudzić, miała tylko krótkie drzemki w ciągu dnia, zaczęła pokazywać nerwy po jakimś czasie jedzenia.
I zaczęły sie domysły w czym problem?
Dziecko najedzone, przytulone do cycucha, pielucha sucha a tu nerwy!
Kupiliśmy wagę i okazało się że Młoda stanęła na wadze.
Znowu lekarz - kazał dokarmiać 30-50 ml mleka w prochu po każdym jedzeniu cycucha - ale moje dziewczę miało w nosie smoczki!
Nawet jak cycuch był tak zjedzony ze każde przystawienie skutkowało pojawieniem się gwiazdek przed oczami, próba nakarmienia ściągniętym moim mlekiem kończyła się niczym.
Po prostu nie potrafiła poradzić sobie ze smoczkiem.
Po kolejnych 2 tygodniach tatuś zabrał nas do innego pediatry żeby inna mądra głowa spojrzała na problem bo matka w nerwach, dziecko w nerwach a dwie kobity marudy w domu to juz za duzo atrakcji.
Pan doktor obejrzał małą ze wszystkich stron, pozaglądał w gardło, uszy, nosek, obsłuchał i nie stwierdziwszy nic niepokojącego kazal przystawic do piersi.
Po chwili mała zaczęła sie denerwować i kolejny raz usłyszałyśmy ze po prostu malo jedzenia i należy dokarmiać butlą.
Ale nakarm tu butlą jak dziecko nie chce!
Wracając wstąpiliśmy do kolegi który obiecał poratować "super - smoczkiem".
Jego dziewczę, starsze od Julki o 2 m-ce od początku musiało być karmione butlą i również smoczek był "bee".
I tak oto 28.10 wieczorem nasz pociecha wciągnęła swoją pierwszą butle przez smoczek LOVI:
A wciagnęla calkiem sporo bo aż 100 ml (+ cycuchy).
Odtąd 2-3 razy dziennie oprócz piersi musimy dokarmic sie sie sztucznym mlekiem.
Źle mi z tym bo miała byc tylko pierś a tu niestety, nie wiadomo dlaczego mleka mało.
Nie stosuje diety odchudzającej, piję dużo wody, herbatek koperkowo - rumiankowych, CHCĘ mieć dużo mleka - wiec o co chodzi????
Rozmawiałam z doradcą laktacyjnym i poradziła mi żeby dodatkowo ćwiczyć z laktatorem .
Niewiele to pomogło.
Od kilku dni jednak widzę jednak blade światełko w tunelu - mleko troche szybciej sie zbiera i np w ramach kolacji Julka dojada tylko np 60 ml sztucznego mleka - a jadała już i 120 ml!
Oby to tylko nie było chwilowe ......
Nie mam już pomysłu za to nerwy coraz większe! :(