poniedziałek, 28 lutego 2011

O niespodziance :)

21.02 pojechaliśmy na test PAPPA.
Pobierają krew i robią USG, wrzucają w magiczny program i  wychodzi im prawdopodobieństwo wystąpienia wad genetycznych (czy jakoś tak).
Pani zaatakowała mnie igłą tak że dziś jeszcze wyglądam jak stara narkomanka - wszystkie łapki i to po kilka razy :(...
Potem USG - super zorganizowane tak ze mogliśmy oboje oglądać Malucha!
Pani z pól godziny dziobała mnie w brzuch żeby Maluch przewracał się na rożne strony  żeby porobić mu różne ujęcia . 
W międzyczasie Pani dużo nam opowiadała co robi, po co, co widzi na danym rzucie.
Maluch na szczęście nie wykazał żadnych oznak świadczących o ciężkich wadach genetycznych (ufff, jaka ulga!).

I teraz niespodzianka nr 1:
Maluch ma około 7 cm (!!!!) - a 2 tygodnie wcześniej nawet 4 nie było (mozna by rzecz: jak te dzieci rosną ;))
Niespodzianka nr 2:
Będzie Dziewczę!!! (no tak na 80%).
Myślałam ze to trochę za wcześnie na takie wieści (koleżanka ma termin na czerwiec a dowiedziała sie 2 tygodnie temu ..) toć to dopiero 12tc!
Pani wytłumaczyła że oni (specjaliści od USG rysują sobie w wyobraźni prostą na wydłużeniu kręgosłupa i takie malutkiego elementu pomiędzy nóżkami Malucha,  patrzą jaki jest kąt i z dużym prawdopodobieństwem są w stanie określić płeć). 

Dzień niespodzianek!
Zdjęcia dostaliśmy zgrane i wydrukowane + opis no i teraz czekamy na oficjalne potwierdzenie (USG + krew) braku wad genetycznych.
Naszym marzeniem była (i jest córka) i mam nadzieje ze te pozostałe 20% to nie będzie kolejna niespodzianka skrywana pomiędzy nóżkami :)!

A za tydzień 8.03 trzecia wizyta u doktorka :).
Tylko po drodze jeszcze morfologia ....

czwartek, 24 lutego 2011

O drugiej wizycie u lekarza.

Krwiste badania wyszły dosłownie anemicznie, poza tym dziwnych chorób brak ;).
Diabli mnie tylko wzięli bo z rożnych względów badania musiałam zrobić prywatnie i cała ta wątpliwa radocha kosztowała   mnie jedyne 260 PLN!!
No nóż się w kieszeni otwiera kiedy zerkam w RMUA i patrze ile krwiopijcy zdzierają ze mnie co miesiąc na ubezpieczenie zdrowotne!!!! Przebolałam jakoś ...
Ale chyba zacznę prowadzić spis wydatków na służbę zdrowia - ciekawe ile ze mnie jeszcze zedrą do września!

Z kopertą pełna wyników udałam się na swój drugi przegląd u doktorka.
Anemiczność potwierdzona, jak kolejne (o mamo!!!) badania wyjdą podobnie to dostanę żelazo do podgonienia tych moich krwinek.
Póki co na razie tylko kwas foliowy i magnez a tak sama z siebie tran (a właściwie to Małż wciska).
Młodzież rośnie w niesamowitym tempie: 4 tygodnie od pierwszej wizyty ma już 38 mm (!!!!)
Zdziwiłam się kolejny raz ;)!
Dobrze dobrze! Niech rośnie!
Umówilismy sie na 3 wizyte w Dzień Kobiet a w trakcie najbliższych2-3 tygodni  na test PAPPA.
 
W tzw międzyczasie przeszły mi dziwne stany żołądkowe, owszem nadal nie wszystko jest takie mniamuśne jak np w listopadzie ale już bez sensacji mogę zrobić Małżowi kanapkę z wędliną czy napić sie kawy.
Zmęczenie które waliło mnie do łóżka o 20 tez odpuściło i do 22 jakoś się trzymam.
Chyba mój organizm powoli się ogarnia ;).   

środa, 16 lutego 2011

O pierwszej wizycie u lekarza.

Ponieważ zobaczyć 2 kreski to jedno a dostać potwierdzenie od fachowca to drugie, uznałam ze trzeba udać się piorunem na konsultacje ;)!
Ale ale ...... wybór lekarza nie jest taki prosty ...
Ponieważ jakiś czas temu wyprowadziliśmy się z W-wy, nie zdecydowałam się żeby "prowadzić się" u swojego doktora do którego chodziłam od czasu do czasu na "przeglądy".
W razie jakiejś awarii wolałabym nie gonić 50 km!
Co prawda nigdy nie wiadomo co się stanie ale jakoś  tak bezpieczniej mieć lekarza pod ręką.
Przejrzałym w necie bazę okolicznych lekarzy, opinie i zdecydowałam się na pewnego pana z w miarę przyzwoita opinią.
Zadzwoniłam, pani umówiła mnie na wtorek 11.01 - super, spisałam adres, pojechałam  ... a tu pod wskazanym adresem mały domek bez żadnego szyldu, info, czegokolwiek!

Na szczęście kilka numerów dalej zobaczyłam nową lecznicę, wiec uznałam ze możne tu pan urzęduje.
Niestety - pana niet, za to trafiłam na innego lekarza (gin. - poł.) więc już zostałam.
Przy zakładaniu karty pani (położna jak się później okazało) zmierzyła mi ciśnienie i zważyła.
I w końcu w trakcie wizyty właściwej podczas USG zobaczyłam JE!!!
Po raz kolejny krew uderzyła mi do głowy z wrażenia, łzy stanęły w oczach .....
Lekarz "wycenił" nas na 6 tc i 8 mm.
Potem dostałam taką litanie badań do zrobienia że od samego patrzenia zrobiło mi się słabo ......
- morfologia,
- toxoplazmoza
- HBB Ag
- HIV
- HCV
- TSH
- WR
- glikemia
- mocz

A krwi badać zdecydowanie nie lubimy bo mdlejemy , ot co!
 ;)

czwartek, 10 lutego 2011

O kiepskim samopoczuciu

Już drugiego dnia Świąt czułam sie kiepsko - niby gardło nie bolało ale coś tam sie działo, troche kaszlu, po kolejnych 2-3 dniach katar po pas! Świetnie!
Sylwestra spędziłam z chusteczką pod nosem bo katar był po prostu nie do  pokonania!

Niby nic poważnego ale jak człowiek osłabiony i zakatarzony to nic mu sie nie chce.
Pierwsze 2,5 tygodnia stycznia były bardzo mizerne (byłam już świadoma swojego stanu)......
Oprócz tego dziwnego przeziębienia doszło osłabienie związane ze stanem odmiennym.
Normalnie do spania zbierałam się około  23-24 a lądowałam w łóżku już po północy.
A tu nagle godzina 20 a ja nieprzytomna! Ot zmiana!
Poza tym zaczęły się akcje zapachowe typu:
- perfumy Małża - ble ...
- niektóre moje perfumy - ble...
- mięsko, wędliny - bleeeee....!!!!
- czekolada, słodycze (jadane w sporych ilosciach)  - fuuu...
- kawa (pijana w równie zawrotnych ilościach ) - fuuu ... (a Mikołaj super ekspres przyniósł ...)

Za to super daniem stała się nagle kanapka z białym serem (który do tej pory nie był moim faworytem) z dżemikiem! Generalnie nabiał był na TAK. 
Niby do tej pory też wolałam nabiał od mięsa ale ww biały ser był nieczęstym gościem w naszej lodówce.
Właściwie nie miałam żadnych akcji żołądkowych, tylko niektore rzeczy miały zapach nie do zniesienia.
Najpierw zastanawiałam się czy to możliwe, tzn takie akcje zapachowo - smakowe, czy to nie za wcześnie (to był jakiś 6tc) ale lekarz wyjaśnił mi  że takie to już uroki ciążowe a moment w którym te uroki wystąpią jest absolutnie dowolny!
Dowiedziałam się tez to cale "przeziębienie" może być również efektem zmian w moim organizmie bo się musi biedny przeinstalować na inny tryb a to nigdy nie wychodzi tak niezauważalnie.
O pierwszej wizycie u lekarza wkrótce! :)

czwartek, 3 lutego 2011

Witamy - zaczynamy!

Moje Dwie Kreski ..... aż ciężko uwierzyć (do tej pory)!
Po 7 latach spania pod jedna kołdrą, po 3 latach "starania się"  czyli łapania TYCH dni, po niezliczonych rozmowach z koleżankami już dzieciatymi i tymi "starającymi się", w końcu się pojawiły!!!!!
01.01 nie wytrzymałam i zrobiłam test :)
Aż słabo mi się zrobiło!

Bo jak tak człowiek się stara i stara i nic mu nie wychodzi ... to jak w końcu wyjdzie, to jest "lekki" szok!
Małż ucieszył się bardzo (aczkolwiek chyba też lekko nie dowierzał)!
Postanowiłam upewnić się u jakowegoś znawcy tematu.
Ale o tym wkrótce :)