środa, 1 sierpnia 2012

Zakupy, zakupy .....

Matka na zakupach - zapomniałam sie pochwalić ....
Warto teraz pokręcić się po sklepach bo spore przeceny.
Oto z czym wyszłam (ceny pokazuje celowo :):







 
Wspomniałam juz że wybrałam sie po spódnicę dla siebie?
Nie? Spódnicy nadal nie mam .... ;)!

10 miesiecy za nami

11 miesiąc leci naszej Julce (właściwie za 10 dni skończymy 11 :)!
Taka duża już mi się wydaje  ....
Od ponad miesiąca raczkowanie stało się długodystansowe - przelatuje już przez cały korytarz z prędkością światła (ale maluchy szybko się uczą ....).
Wstawanie wychodzi już nawet po gładkiej ścianie - ale zaraz potem pac na pupę !
A jak jest czego się złapać to kilka kroków idzie.
Zębów na stanie mamy 6 ale widzę ze dolne "2" się pchają.
Pokazuje paluszkiem co chce, "zagaduje" w swoim języku ....

Sezon owocowy w pełni - jagody, maliny, porzeczki, brzoskwinie, truskawki pochłaniane są w rekordowym tempie.
A oto szczęśliwe (acz lekko wkurzone pustką w misce) dziecko:
Bardzo się cieszę że chętnie zajada nowości  - oczywiście najpierw jest próba: 2-3 dni po odrobinie a potem już śmiało. 
Z warzywami też jest super sprawa - na obiadki jada dania z cukinią, fasolką, kalafiorem, brokułami, wszystko co jest akurat na "topie". Jedynie po daniach z pomidorem dostaje lekkiej wysypki na buzi - więc pomidorom musimy na razie podziękować ...
Śmieszne jest to że fasolkę, kalafiora czy inne warzywa dostaje w kawałku i spokojnie sobie z tym radzi rozdziamując po kawałku i nawet widzę ze ma z tego radochę a obiadek musi być  rozdrobniony - nie na papkę ale w miarę drobny. 
Leniwiec ??? ;)

Odkąd Julka stała się mobilna, usypianie stało sie pewnym problemem - choćby nie wiem jak była śpiąca, po włożeniu do łóżeczka wstaje i jest "już się wyspałam"!
Jest wyciągnie zabawek, pieluch i wszystkiego w zasięgu ręki  ....
I tak godzinę, półtorej .....
W końcu doszłam ze najefektywniejsze jest wspólne usypiani - kładziemy się obie na naszym dużym łóżku z Puchatkiem i butlą  picia i mniej więcej po 5 okrążeniach łóżka, oklepaniu zagłówka, wypiciu całej wody, podłubaniu w matki oczach i policzeniu jej zębów, poprzytulaniu się, po ~pół godziny zasypia i mogę spokojnie położyć ją do łóżeczka.   

Od mniej więcej miesiąca Julka w nocy ląduje z nami w łóżku w srodku nocy.
Zawsze się kilka razy budziła ale teraz staje w łóżeczku i już nie tak łatwo ją położyć ponownie.
Więc zabieram ją do nas i zasypia w ciągu minuty.
Mimo bardzo szerokiego łóżka, mama i tata prawie wiszą pupami poza łóżkiem bo córka śpi w poprzek. Ale nie narzekamy ;)!
Wspaniale jest przytulić się do cieplutkiego Szkrabika a i Julka spokojnie śpi. :)!


 

piątek, 25 maja 2012

Potrafię :)!

2 tygodnie  temu Julka skończyła 8 m-cy . 
Z dnia na dzień się zmienia, uczy nowych rzeczy, poznaje siebie i świat.

Szczególnie ostatni miesiąc obfitował w "nowości":
- przytulanko -  najwspanialsza rzecz ..... - zakłada mi rączki za głowę, uczepia się włosów (albo uszu) i otwartym dziobkiem wpija mi się w policzek albo jeszcze lepiej w brodę!
- brawo i pa- pa - ponieważ wróciłam już do pracy i wychodzę rano, robimy sobie pa-pa (czasem na 2 ręce) a przy okazji wychodzi też brawo a i "kokoszka" się zdarza   :)
- staje w łóżeczku (od jakiegoś tygodnia) - podciąga się po szczebelkach i szczerzy się do mnie  od ucha do ucha - nie jest łatwe położyć się teraz spać - trzeba 10 razy wstać, oklepać parapet, zasłonkę itd .....
- zgrzyta .... wiem ze to brzmi śmiesznie ale wczoraj tak właśnie zrobiła i najwyraźniej bardzo sie jej to podobało! nie bardzo wiem jak to wyszło bo na górze co prawda już 4 ząbki są ale takie malutkie ze ledwo je widać.
- sama obsługuje się butelką - taką mniejszą z piciem, ale i dużą też przytrzyma (leniwie)
-  sieje terror - a tak! mamy starszą o 5 m-cy sąsiadkę (też Julka) i nasza Młoda tak ostatnio "oklepała" sąsiadkę ze tamta na widok Julki chowa się za babcię ;).


Niestety pierwszy zly news:
W ubiegły poniedziałek coś Julkę dopadło i cale jedzenie przez nią przelatywało piorunem - pan doktor orzekł że to wygląda na rota (kilka dni wcześniej po raz pierwszy zwymiotowała całe poranne mleko).

Dostałyśmy Orsalit - elektrolity do picia, bakterie+ pożywkę drożdżową żeby jelitka się nie wyjałowiły i smectę.
Cale szczęście że szczepienie na rota mamy za sobą - oprócz ciągłej zmiany pieluch i odparzonej pupy nie było innych objawów - chętnie jadła i pila, rozrabiała jak zwykle i
po 3 dniach właściwie było po wszystkim.
Pierwsze choróbsko za nami. 


Jeszcze słówko w temacie jedzenia.
Gotuje proste zupy / dania  (ziemniaki, marchew, pietruszka, seler, brokuł, kalafior, mięsko, czasem buraczek) i Julka chętnie je jada.
Ćwiczymy też kasze jaglaną która też chętnie próbuje  z łyżeczki, ale jak chcę nasz popołudniowy kleik ryżowy na mleku z owocami / żółtkiem (wciąż gotowe kaszki owocowe są beee)  zastąpić jaglaną to już nie ma jedzenia.

Czytając rożne publikacje ciągle mam wrażenie że coś nie tak robię z tym jedzeniem: ze za malo, ze nie to co trzeba...
Nasze menu dzienne jest takie:
~godz. 8:  ~180 ml mm z łyżeczka kaszki mamy
~godz. 11: ~120 ml mm
~godz: 13 -14: obiadek (zupka lub treściwsze danie)
~godz. 16 -17: kleik ryżowy / kukurydziany na mm z owocami / żółtkiem
~godz. 20 - 21: ~180 ml mm

do tego jeszcze jabłko / ugotowana marchewka w siateczce, chrupki kukurydziane / ryżowe dla maluchów (max 2-3 sztuki dziennie) 

Oczywiście plan jest ruchomy bo jeśli wcześniej wstajemy to wszystko sie przesuwa i po południu zjadamy jeszcze np jogurcik maluchowy (albo i nie jak Julka specjalnie nie daje oznak "głoda").
Jeśli śpimy dłużej albo gdy drzemka przedpołudniowa jest dłuższa to wypada nam butla mleczna o 11 i od razu jemy wcześniejszy obiadek + dodatkowo jogurcik po południu.   


Czy możecie porównać swoje menu do tego naszego? 
Na wadze mamy 8.2 kg, Julka jest pogodna, ruchliwa - niby wszystko w porządku, a jednak po lekturze różnych artykułów mam wrażenie ze ubogie to nasze menu .... 

poniedziałek, 14 maja 2012

"Szczęki 5"!!!

Kolejne zęby w natarciu!
2 tygodnie temu , na początku "majówki" pojawiła się górna prawa "2".
A wczoraj zauważyłam już prawą górna "1"  wyrżniętą a i lewa lada dzień będzie na wierzchu  (prześwituje już).
Strasznie się "rzuciły" te zębiska!
Na szczęście nie gorączkujemy,   nic złego się nie dzieje, oprócz swędzenia dziąsełek oczywiście :)!
Oby wszystkie maluchy przechodziły ząbkowanie tak bezboleśnie :)!

piątek, 27 kwietnia 2012

Nowa "fura"!

Ponieważ nasza młodzież siedzi już bardzo pewnie, ba - sama sobie siada, podpierając się czasem tylko na jednym łokciu a i pogoda jakoś się stabilizuje uznaliśmy ze już najwyższa pora przerzucić się na spacerówkę. Pewnie zrobilibyśmy to już dawno ale przyznam ze przyzwyczaiłam się do dużej gondoli w której Julka mieściła się spokojnie z zabawkami a ja np z zakupami :). W ciagu dnia były drzemki w wózku a jak ja potrzebowałam "pokursowac" po mieszkaniu to młodzież do wózka i wio do roboty :)! Ja miałam Julke na oku, mogłam do niej gadać a ona "odgadywała" mi po swojemu, ale uważnie obserwowana co robię. 
Jakoś ja odbierałam gondole jako bezpieczniejszą. 
Na razie oswajamy się z nowym środkiem lokomocji bo mimo ze i tak duży to w porównaniu do gondoli wydaje się super mały i lekki! 
Sama zainteresowana ma najlepsza zabawę z przednim pałąkiem zabezpieczającym bo to fajne miejsce do trzymania nóżek ;)! 
Przyznaje ze jestem zadowolona z wózka, choć w pierwszej chwili miałam wątpliwości (bo duży, bo ciężki, ....). Ojciec zadecydował ze wybór fury to jego działka, dla mnie został kolor ;)! Wózek jest duży, bardzo stabilny, wertepy nam nie były straszne!


Polski produkt :)! 
ROAN MERITA - Polecam !

środa, 25 kwietnia 2012

Czytanie przez oklepanie :)!

Poczytujemy sobie popołudniami rożne kolorowe książeczki. Z reguły wygląda to tak ze siadamy z książeczką, ja powoli czytam, opisuje i pokazuje palcem co jest na rysunkach a Julka oklepuje każdą stronę z ogromnym zacięciem. Najczęściej kończy się to tym ze sama sobie "doczytuje" a ja biorę kolejna książkę ( przeważnie "Sto bajek" Brzechwy) i każda z nas czyta w swoim języku :)! Baaaaaardzo to lubimy :)!

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

"Szczęki 2"

31 marca pokazał się pierwszy ząbek :)! Dolny prawy.
A 10 dni później kolejny - po sąsiedzku :)!
Początek ząbkowania na szczęście odbywa się bez większych sensacji typu gorączka czy totalna maruderka. Jedynym efektem ubocznym są częstsze kupy.
Zastanawiałam się dlaczego nic jeszcze nie rośnie, a tu proszę, prawie para :)!

piątek, 6 kwietnia 2012

Puścić matkę na zakupy

Poszła matka na zakupy do Rossmanna  po mokre chusteczki dla dziecka a wyszła z siatka rożnych innych pierdół których wcale nie planowała :).
Nawet nie zapytam "czy też tak macie" ;)!
Kupiłam miedzy innymi takie foremki - niby do jajek ale ja już widzę placuszki, naleśniki a nawet wykrojone kanapki :)!
To oczywiście rzecz przyszłościowa ale ja już  mam takiego Miecia  (lubię Mieć :)!
Koszt zawrotny - prawie 5 PLN :)!





czwartek, 29 marca 2012

:)

No jak tu nie pomóc mamie??

Cukrowi mówimy stanowcze "NIE"!

Moje dziecię cukru nie jada - dziwne, prawda?
I to tak samo z siebie!
 
Ponieważ jakiś czas byłyśmy na specjalnym mleku tow ramach popołudniowej gotowej kaszki (która jest już z mm), jadłyśmy kleik ryżowy lub kukurydziany na tym mleku z owocami.
Kwarantanna mleczna minęła wiec pomyślałam że spróbujemy gotową kaszkę z owocami, akurat ....!
3 podejścia i kończyło się to robieniem na nowo kleiku z prawdziwymi owocami (lub słoiczkowymi bezcukrowymi).
Oczywiście spróbowałam gotowej kaszki - słodka ze nie wiem co!

Próby z biszkoptami w mleku też były - i też nic z tego, slodkie!
Być może konsystencja też była mało  fajna ?
W każdym razie zauważyłam ze zbyt slodkie rzeczy nie wchodzą.
I ciesze sie bardzo ;)!
 
 

Wiosna!

Bardzo się cieszymy ze w końcu przyszła wiosna!
I cieplej i widniej i dzień dłuższy.
Może ostanie dni nie należą do wzorcowych ale generalnie jest coraz lepiej.
Nie musimy spinać się żeby wyjść na spacer i wrócić zanim będzie zmrok jak to było jesienią.
Teraz spokojnie Julka robi swoją południową drzemkę, budzi się po 13, zjada obiadek i możemy wyjść.

W ogóle jakoś tak pozytywniej się zrobiło :)!
Chce się coś robić, siły nowe wstępują w człowieka (oby nie opadły bo niedługo czeka nas przeprowadzka co oznacza roboty "od metra" ;))!

czwartek, 15 marca 2012

6 miesiecy za nami!

W ubiegła sobotę Julka skończyła 6 miesięcy!

Mogłabym znowu rozpisywać się jak to szybko czas leci, .... ale po co?!
Przecież to tylko dzieci rosną a rodzice wcale sie nie starzeją ;)!
Tej wersji będę sie trzymać :)!
Na wadze jest prawie 7,6 kg i nosimy ciuszki na 68 / 74 .
Julka jest bardzo komunikatywna i towarzyska - ale tylko do "swoich".
Niestety np babcia jest już "obca" (mieszkamy ~50 km od babci) i każda wizyta zabarwiona jest lekką paniką.
A jak już komuś (ciocia / wujek itp) przyjdzie do głowy wziąć Młodą na ręce to dopiero jest awantura! Na damskich rękach większa, na męskich tylko czasami.
Czy moje dziecię jest aspołeczne???
Moja mama uważa że powinnyśmy wychodzić "do ludzi" żeby oswajała się bo dzikus wyrośnie.
No kurcze, chodzimy na spacery kiedy tylko pogoda się nadaje, do sklepów bo jeść coś trzeba, nie unikamy nikogo (chyba ze chory) więc nie bronię dostępu do integracji społecznej!
Sądzę że jak przyjdzie "jej" czas (i będzie bardziej samodzielna w sensie poruszania się )  to  stanie sie bardzie towarzyska - z własnej potrzeby poznawania świata.

Jedzenie idzie nam super!
Opanowane są już indyki, króliki, cielęcina w rożnych wariantach warzywnych: marchew, ziemniaki, pietruszka, szpinak, dynia, kukurydza, groszek.
Spanie w nocy tez nam super wychodzi, jak juz padnie na dobre około 22 to do 8 jest cisza.
Potem jeszcze trochę ze mną przy cycusiu - 1-sze śniadanie i dzień Młodej zaczyna się dopiero około 9 .
Martwi mnie tylko ze w ciagu dnia nie bardzo spanie wychodzi bo pierwsza drzemka (najdłuższa) jest około 11-11:30 i trwa max to 13 a potem trafia nam się drzemka półgodzinna około 15-15:30 a potem to juz najczęściej nic.
To chyba troche za malo jak na takiego brzdaca ....

 

nie mogłam sie powstrzymac ;)

czwartek, 16 lutego 2012

Po przeglądzie u pediatry

W ubiegły poniedziałek byliśmy na przeglądzie.
Poszliśmy z wynikami moczu:kreatynina i wapń .Jedno i drugie na poziomach dalece odbiegajacych od norm!
Przede wszystkim był niezły "fun" przy lapaniu materiału do analizy ;)!
Potem wielkie nerwy po odebraniu wyników bo oczywiście teraz obok pomiaru rzeczywistego wystawiają zakres.
Okazało się jednak ze nie należy zwracać uwagi na normy bo dla takich maluchów nie ma ponoć ustalonych norm bo wszystko zmienia się z tygodnia na tydzień, poza tym to pomiar chwilowy ( to po jaki kapelusz było to robić skoro wyniki niewiele mówią ??).
Pobrano Julce krew ( ale był krzyk! matka prawie padła a ojciec był bliski morderstwa! ) i zalecono ponowne badanie moczu.
Poza tym rosniemy zdrowo, na wadze 7kg a na centymetrze 66 :)!
Dostaliśmy maśc do smarowania rączki bo Julka miała od dłuższego czasu bardzo chropowata skórę.
Ponieważ lekarz podejrzewał ze to od mleka (Bebiko1) zmienił tez mleko na Bebilon Pepti (alez to śmierdzi)!!
Ponoć bardzo dużo dzieci jest uczulone na większość mlek ponieważ są robione na bazie mleka krowiego. U jednych jest to prawie niezauwazalne, u innych ostre reakcje alergiczne a tak jak u nas tylko chropowata skóra na łapce.
Bebilon Pepti jest na receptę bo to ponoć typowe mleko dla akergikow pokarmowych bez jakiegoś krowiego enzymu.
Rączka się wygladza tylko teraz nie wiem czy to od mleka czy maści....

piątek, 10 lutego 2012

5 miesiecy za nami :)

I kolejny miesiąc nam stuknął ;)!
I kolejny raz zastanawiam się kiedy .....
Niby człowiek nie widzi upływu czasu ale jak ma sie takiego malucha w domu to kazdy tydzień to dużo!

Przez ostatni miesiąc nauczyłyśmy się jeść łyżeczka, przewracać z plecków na brzuszek, wydawać nowe okrzyki (szczególnie "fajne" jest coś pomiędzy skrzekiem a piskiem  - z czego Młoda jest bardzo zadowolona).
Nawet podnosić do siadu z pozycji pół-leżącej!
Kiedy karmimy się butlą, trzymam ją opartą na reku w pozycji pół-leżącej i po skończonym jedzeniu dostaje takiego powera że spina się i po chwili siedzi (co oni dają do tego mleka?)!
Na moj gust to jeszcze chyba nie czas na takie rzeczy ale pokazala że jak sie na coś uprze to zrobi.
Kochany Szkrab - uparty jak mamuśka  :)!

niedziela, 5 lutego 2012

Aż się uszy trzęsą ;)!

Od 3 dni Julka zjada po całym sloiczku zupy czy tez jakiegoś dania obiadowego co cieszy mnie ogromnie!
Chętnie otwiera dziobek do lyzeczki - trochę wyleci, trochę odzyskamy i jeden posiłek dziennie mamy nie-mleczny.
Lada dzień trzeba będzie startować z mięsem i kaszkami.
Jutro idziemy do doktorka na przegląd to zapytam

Martwi mnie za to okropnie to ze mleka mam coraz mniej :(!
Młoda jakoś tak mniej chętna jest- po przystawieniu ssie tylko chwile, zaraz się awanturuje.
Ja siedzę wieczorami z laktatorem co 2 godziny żeby na rano było wiecej na 1 śniadanie i żeby popędzić produkcje.
Poza tym widzę ze coraz mniej i mniej ...
Jeszcze niedawno budzilam się mokra, potem udawało się unikać potopow (zmiana wkladek) ale piersi były pełne mleka, twarde , a teraz rano owszem coś tam jest ale to tak na "francuskie śniadanie" (kawa+ rogalik).
Źle mi z tym bardzo!
Zastanawiam się gdzie popełnilam błąd!
Cycuch był zawsze pod ręką, podawany często nawet na chwilowe poglumanie przytuleniowe.
Były herbatki mlekopedne, ściąganie na zaś... A tu widzę bliski koniec :(!
Strasznie mi z tym źle :( .... buuu!!

piątek, 27 stycznia 2012

Przekręt

Wczoraj miał miejsce pierwszy samodzielny przekręt z pleców na brzuszek mojej córki.
Do tej pory przekręty były aranzowane - w trakcie naszych szaleństw i turlań na łóżku.
A wczoraj rano Julka tak niby od niechcenia niby za cycuchem, przez prawa łapke i hop- siup poszło! I nawet wyciągnęła łapke do podparcia.
W trakcie naszych harcow trzeba popychac pupe bo jeszcze za ciężka i blokuje przewrot no i rączka zostaje pod spodem a cieżko łapać równowagę na 1 raczce.
Duży krok za nami :)!

środa, 25 stycznia 2012

Nowe produkty

Eksperymentów jedzeniowych ciąg dalszy :)!
Na razie jemy sloiczki HIPP - każdy sloiczek 3 dni i zmiana.

Zaczęłysmy od marchewki z ziemniakami - pierwsze 2 dni było mizerne, 3-go dnia poszło ładnie ;)
Kolejny sloiczek to dynia z ziemniakami - niestety dynia wcale nie szła . Sprobowalam ... i się nie zdziwilam.
Teraz jemy ziemniaki ze szpinakiem i normalnie szok! Julka zajada ten szpinak ze hej!
Dziś aż sama wychylala się i otwierała dziobek do lyzeczki !!!

Oczywiście nie można tego nadal nazwać pelnowymiarowym jedzeniem bo z tych kilku lyzeczek które próbuje podać spokojnie połowa ląduje na sliniaku, na dziecku i mamie, ale zawsze coś tam wpadnie do tego brzuszka.
Po takim "obiedzie" i tak trzeba dziecku podać cycucha żeby ..... najadlo się ;)!

Oprócz tego Julka nauczyła się pić soki, na razie Bobo-Frut marchwiowy-jablkowy i sok jablkowy więc bardzo się cieszę. Wszystko rozcienczam woda i na razie jest Ok!

Mam jeszcze kilka innych "dań" sloikowych i będziemy ćwiczyć dalej.
Ciekawe czy zdziwi się czytając za kilka lat o tym szpinaku ;)!

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Nowe jedzenie - ciag dalszy

Ćwiczymy nowe jedzenie - właściwie to matka ćwiczy bo dziecko ma to w nosie ;)!
Przez 4 dni było skrobane jabłuszko - udawało nam się mniej więcej 1  plaska (dziecięca) łyzeczka.
Skutków ubocznych - brak.
Jednak widać było że nie jest to szczyt radochy.
Dalej marchewka - doszłam do wniosku ze może lepiej zacząć od soku, bo łatwiej będzie Julce sobie poradzić z piciem niż z jedzeniem (na początku pół na pół z wodą, potem coraz mniej wody).
Cóż .... fanką marchewki to na pewno nie jest.
Niby z rozpędu zasysa się i ciągnie ale jak orientuje się co pije to już nie jest tak fajnie.
Mina mówi wszystko!
A dziś była papka (zupka) marchewka + ziemniak.
Może z pól łyżeczki weszło .... pierwsze koty za płoty.
Wiem ze początki są ciężkie ale miałam nadzieję ze generalnie maluchy chętnie testuja nowe smaki.
A tu nie dość że inny smak wcale nie jest fajny to jeszcze mam wrażenie że technicznie nam to nie wychodzi bo: łyżeczka (nowość) i inny sposób na trzymanie jedzenia (konsystencja) w małym dziobku.
Oj roboty przed nami ze fiu fiu ;)!

Wspominałam ze z pewnej książce stoi że wprowadzanie czegoś więcej niż tylko mleka zaczyna się pod koniec 1-go miesiąca - proszę bardzo ;)!

 

wtorek, 10 stycznia 2012

4 miesiące za nami :)!

Dziś Julka skończyła 4 miesiące!
Kochanie!
Życzę Ci abyś była zdrowa i pogodna!
Żebyś rosła i rozwijała się ku wielkiej radości swoich rodziców.
:)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Pierwsze jabluszko :)!

Ponieważ czas zmiany menu zbliżał się wielkimi krokami, matka uzbrojona w jabłka w sloiczkach i soczki z upraw ekologicznych, ojciec uzbrojony w siatkę jabłek z własnego mini- sadu ( oprysk minimalny) , stanęli przed dylematem: zacząć od soku czy musu?
Ojciec w niedziele podjął męską decyzje i naskrobal dziecku 2x po pól lyzeczki ( tej plaskiej dziecięcej) "swojego" jabłka.
Julka posmakowala, poglamala, trochę wypadło bo to przecież zupełnie inna technika jedzenia niz ssanie i jakoś poszło.
Nerwowo oczekiwalismy jakiś sensancji brzuszkowych ale nic się nie zadzialo.
Dziś już niestety jabluszko zostało wyplute i nie było mowy żeby cokolwiek "zjadla".
Cóż, jutro spróbujemy ponownie :)!

A jak Wy zaczynałyscie wprowadzanie innego jedzenia?
Przyznam ze mam problem bo czytam rożne fora i pogubilam się już :/
Wnioskuje z tych wszystkich opracowań ze np 3-4 dni tylko po odrobinie jabłka + sok jablkowy.
Kolejne 3-4 dni po odrobinie marchewki + sok marchwiowy.
Dalej marchewki + ziemniaki ?
Czy możecie proszę polecić jakiś jasny harmonogram wdrażania?

niedziela, 8 stycznia 2012

O Julce

Mój Szkrab ma za sobą już prawie 4 m-ce! Dla niej to kawał czasu, całe jej życie a dla mnie raptem moment, dopiero co przyjechalysmy ze szpitala!
Przyznam ze były to dla nas bardzo dobre miesiące.
Julka jest tym szczęśliwym maluszkiem (a ja mamą) który nie zalapal się na kolki, choroby, alergie itp.
Śpi w nocy jak susełek (od początku)- po definitywnym zasnieciu około 22:30 śpi do 9-10 rano. Przez pierwszy miesiąc zdarzało jej się budzić 1-2 razy na cycucha a teraz to już tylko czasami jest 1 nocna przegryzka.
Najczęściej sama ja budze około 8 bo już mokra jestem i musze "wydać" pierwsze śniadanie.
Karmimy się wtedy w łóżku na "spiocha" i Młoda idzie dalej spać.
Do 11 tez potrafi, czemu nie ;)!

Od chwili kiedy zaczelysmy się dokarmiac i Julka jest najwdzona, jest spokojna i pogodna.
W tej chwili nasz plan dnia wyglada tak ( w przybliżeniu):
- 8-9 pierwsze sniadanko - cycuch
- 9-11 zajęcia rożne ;) - gilgotki, robienie śniadania dla mamy, toaleta itp.
- ~11 drugie sniadanko - butla 150-180 ml Bebiko1
- ~12-14 dłuższa drzemka / spacer jeśli pogoda jest OK
- ~ 14-15 cycuch
- ~15-17 zajęcia rożne - robienie obiadu, gilgotki itp
- ~17 butla 150-180 ml + drzemka polgodzinna
- ~18:30 cycuch
- 20-20:30 kąpiel
- ~20:30 kolacja 180 ml z butli + cycuch do usniecia (kolacja z usypianiem =~ 2h)
Oczywiście oprócz tych 3 obowiązkowych cycuchow są jeszcze cycuchy doraźne, na przytulenie, czkawke itp.
Ja jadam właściwie wszystko, a i lekka kawka tez się zdarza i żadnych kłopotów z brzuszkiem nie mialysmy. Na początku było delikatnie, chude gotowane mięsko, herbatki owocowe, ale powolutku próbowałam "normalnego" jedzenia i kiedy okazało się ze nie mamy sensacji, wróciłam do normalnego jedzenia ( z zachowaniem podstawowych zasad mamy karmiacej).
Uczulenia i odparzenia tez nas ominęły. Używam proszku Lovela + prasowanie i jest super!
Z pieluszkami zaczynaliśmy od Huggies, potem Pampers i Dada (Biedronka) i tez żadnych kłopotów. Ostatnio kupuje z Careefour "Helen Hunter" i są bardzo fajne!
Duża falbanka i delikatna gumeczka na plecach.

W 7 tygodniu Julka zaczęła wydawać z siebie pierwsze dźwięki typu "auuu", nie zawsze to wychodziło, czasem tylko dziobek składał się jakby chciał coś wyartykulowac ale każdego dnia wychodziło coraz lepiej :)!
Teraz okrzyki typu "auuu" czy "ach" są już na porządku dziennym, ja zagaduje- Julka odpowiada po swojemu.
Czasami myśle ze z boku wyglądamy jak 2 psy wyjace pod płotem ;)!
Od tygodnia do repertuaru weszły nam 2 kolejne rzeczy: skrzeczenie i głośny śmiech!
Poza tym najsmaczniejsA rzeczą są własne lapki które są wcinane bez względu na zawartość brzuszka :)!
Do tego ślinimy się na potęgę! Szczególnie wieczorami. Są dni kiedy nie zdejmuje sliniaka :).

Pediatra zalecił nam wprowadzanie już jabluszka i marchewki.
Niby wiedziałam ze to już lada moment ale dotarli to do mnie dopiero jak lekarz napisał nam w zaleceniach :)!
To będzie dla nas krok milowy ;)!
Musze jeszcze poczytać bo przyznam ze jeszcze tego nie ogarniam.
Sasiadka pozyczyla mi książkę w której napisano ze pierwsze jabłko i marchewki (soki) zaczyna podawać się już pod koniec 1-go miesiąca!!!
Ciekawe, prawda ? :)