czwartek, 29 marca 2012

:)

No jak tu nie pomóc mamie??

Cukrowi mówimy stanowcze "NIE"!

Moje dziecię cukru nie jada - dziwne, prawda?
I to tak samo z siebie!
 
Ponieważ jakiś czas byłyśmy na specjalnym mleku tow ramach popołudniowej gotowej kaszki (która jest już z mm), jadłyśmy kleik ryżowy lub kukurydziany na tym mleku z owocami.
Kwarantanna mleczna minęła wiec pomyślałam że spróbujemy gotową kaszkę z owocami, akurat ....!
3 podejścia i kończyło się to robieniem na nowo kleiku z prawdziwymi owocami (lub słoiczkowymi bezcukrowymi).
Oczywiście spróbowałam gotowej kaszki - słodka ze nie wiem co!

Próby z biszkoptami w mleku też były - i też nic z tego, slodkie!
Być może konsystencja też była mało  fajna ?
W każdym razie zauważyłam ze zbyt slodkie rzeczy nie wchodzą.
I ciesze sie bardzo ;)!
 
 

Wiosna!

Bardzo się cieszymy ze w końcu przyszła wiosna!
I cieplej i widniej i dzień dłuższy.
Może ostanie dni nie należą do wzorcowych ale generalnie jest coraz lepiej.
Nie musimy spinać się żeby wyjść na spacer i wrócić zanim będzie zmrok jak to było jesienią.
Teraz spokojnie Julka robi swoją południową drzemkę, budzi się po 13, zjada obiadek i możemy wyjść.

W ogóle jakoś tak pozytywniej się zrobiło :)!
Chce się coś robić, siły nowe wstępują w człowieka (oby nie opadły bo niedługo czeka nas przeprowadzka co oznacza roboty "od metra" ;))!

czwartek, 15 marca 2012

6 miesiecy za nami!

W ubiegła sobotę Julka skończyła 6 miesięcy!

Mogłabym znowu rozpisywać się jak to szybko czas leci, .... ale po co?!
Przecież to tylko dzieci rosną a rodzice wcale sie nie starzeją ;)!
Tej wersji będę sie trzymać :)!
Na wadze jest prawie 7,6 kg i nosimy ciuszki na 68 / 74 .
Julka jest bardzo komunikatywna i towarzyska - ale tylko do "swoich".
Niestety np babcia jest już "obca" (mieszkamy ~50 km od babci) i każda wizyta zabarwiona jest lekką paniką.
A jak już komuś (ciocia / wujek itp) przyjdzie do głowy wziąć Młodą na ręce to dopiero jest awantura! Na damskich rękach większa, na męskich tylko czasami.
Czy moje dziecię jest aspołeczne???
Moja mama uważa że powinnyśmy wychodzić "do ludzi" żeby oswajała się bo dzikus wyrośnie.
No kurcze, chodzimy na spacery kiedy tylko pogoda się nadaje, do sklepów bo jeść coś trzeba, nie unikamy nikogo (chyba ze chory) więc nie bronię dostępu do integracji społecznej!
Sądzę że jak przyjdzie "jej" czas (i będzie bardziej samodzielna w sensie poruszania się )  to  stanie sie bardzie towarzyska - z własnej potrzeby poznawania świata.

Jedzenie idzie nam super!
Opanowane są już indyki, króliki, cielęcina w rożnych wariantach warzywnych: marchew, ziemniaki, pietruszka, szpinak, dynia, kukurydza, groszek.
Spanie w nocy tez nam super wychodzi, jak juz padnie na dobre około 22 to do 8 jest cisza.
Potem jeszcze trochę ze mną przy cycusiu - 1-sze śniadanie i dzień Młodej zaczyna się dopiero około 9 .
Martwi mnie tylko ze w ciagu dnia nie bardzo spanie wychodzi bo pierwsza drzemka (najdłuższa) jest około 11-11:30 i trwa max to 13 a potem trafia nam się drzemka półgodzinna około 15-15:30 a potem to juz najczęściej nic.
To chyba troche za malo jak na takiego brzdaca ....

 

nie mogłam sie powstrzymac ;)