środa, 9 marca 2011

O zmianie trybu życia , wątpliwosciach i nie tylko

Wątpliwości mam okrutne i wszelakie ....
Poczytuje rożne fora, opinie, specjalistyczne porady i czuje sie coraz bardziej skołowacona!
Przed nabyciem lokatorki kiedy to moje różne rozważania były czysto teoretyczne, obiecywałam sobie ze jak już się uda to będę:
- dbała o siebie - nie przemęczać się, wysypiać, zadbać o ciało, itp , 
- zmienię tryb pracy - będę wracać o normalnej godzinie a nie o "29",
- przerzucę sie na zdrowe jedzenie - czyli STOP dla McDonald, chipsów itp

Niestety to nie takie łatwe... z tym przemęczaniem się i zmiana trybu życia / pracy to jedna bajka (jeszcze do tego wrócę) ale:
- dbanie o ciało - ale jak? - odstawiłam rożne mazidła perfumowane a przerzuciłam się na zwykła oliwkę HIPP z naturalnym olejkiem migdałowym. Nie napisze już ile rożnych opinii  przeczytałam na temat przygotowania skóry na taką pracę....
Oczywiście mam świadomość że skóra każdej z nas jest inna, inaczej reaguje, ma różne skłonności, ale mimo wszystko człowiek szuka jakiejś porady, jakiegoś zaczepienia.
- odżywianie - tu kompletnie zgłupiałam - po przejrzeniu kilkunastu diet zamieszczonych w necie rozłożyłam ręce bo kobieta w stanie odmiennym powinna dziennie pożywać:
* 1 kg warzyw
* 1 kg owoców
* 3,5-4 l płynów (to już zalecenie mojego doktorka)
Kupiłam ostatnio 1 kg marchwi - całą siatka prawie - po zjedzeniu takiej ilości uszy i ogonek króliczy wyrosłyby mi jak nic! Tak tak, wiem że to przecież i ogórki i pomidorki (o tej porze roku średnio atrakcyjne) ale to i tak dużo!
Wrzucam sobie zieleninę w kanapki, do pracy kroje w słupki 2 marchewki a wieczorem od czasu do czasu robię sałatkę warzywną z oliwką - ale kilograma z tego nie uzbieram!
To samo owoce - kilogram to jakieś 4-5 dużych jabłek!
I płyny -  trochę dużo .... taka dawka jak dla smoka wawelskiego!

Poza tym jedne diety mówią że wątróbkę trza jeść, drugie że wcale bo jakaś witamina się odkłada która dobrze Maluchowi nie robi.
I bądź tu mądry człowieku i mądrze się odżywiaj!

A jaka Wy dietę stosowałyście?
Nie spodziewam się super diet ale mam na myśli na co zwracałyście uwagę w swoim żywieniu, może Wasi lekarze coś podpowiedzieli?

7 komentarzy:

  1. Mi lekarz nic nie podpowiadał, jadłam co chciałam i na co miałam ochotę (przez większość ciąży były to jajka w potwornych ilościach, potrafiłam codziennie zjeść 5 jajek w różnej postaci i tak przez parę miesięcy!). Przytyłam dużo (30kg), ale to głównie wina genów (moja mama w ciąży też tak tyła) i ogromnej ilości wód płodowych. Dodam, że teraz (prawie 2 lata po porodzie) od dawna już ważę mniej niż przed ciążą. Nie mam żadnych rozstępów (a w okresie dojrzewania pojawiły mi się więc skłonność mam) bo dwa razy dziennie brzuch i okolice przez cała ciąże smarowałam Fissanem - polecam gorąco!

    Co do diety jeszcze, ja się zawsze odżywiałam na zasadzie na co mam ochotę, przy czym nie lubiłam słodyczy, tłustego więc zdrowo. W ciąży tak pozostało. Tylko te jajka (śmiali się, że kurczaka urodzę he he he). Warzyw dużo, owoców wielu nie mogę bo mam alergię. Płynów dużo, ale bez przesady, 2,5l spokojnie wystarcza. W okresie karmienia 4l albo i więcej.

    Pozdrawiam,
    http://radzinka.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  2. Jadłam co chciałam minus wątróbka (bo może niekorzystnie wpływać na rozwój płodu) oraz ograniczyłam konserwanty i pleśniowe sery :) przytyłam 9kg

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano właśnie, pleśniowych serów nie jadłam (chociaż normalnie to uwielbiam i wróciłam do nich natychmiast po skończeniu karmienia piersią). Wątróbki i tak nie lubię. Ograniczyłam gazowane napoje, ale colę uwielbiam więc i tak sporo piłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano właśnie, pleśniowych serów nie jadłam (chociaż normalnie to uwielbiam i wróciłam do nich natychmiast po skończeniu karmienia piersią). Wątróbki i tak nie lubię. Ograniczyłam gazowane napoje, ale colę uwielbiam więc i tak sporo piłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jem to na co mam ochotę, ostatnio więcej ryb bo wyczytałam że dzieci są inteligentniejsze i sprawniejsze :) poza tym serów pleśniowych nie jem bo lekarz zabronił, a tak poza tym to kazał przeczytać w internecie co jeść a czego nie

    pozdrawiam
    www.9miesiecy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wielkie dzięki :)!
    Bez wątróbki się obędę bo fanką wielka na szczęście nie jestem ;)!
    A tak swoja drogą ciekawa jestem skąd się wzięło kiedyś to przeświadczenie ze kobiety w ciąży muszą się tak wątróbką karmić ??
    Natomiast z powodu serów pleśniowych bardzo ubolewam - nie było zakupów bez jakiegoś np. Lazura. No nic, trzeba język na supełek zawiązać i nie wchodzić w półki z serami ;).

    Maniusi, i mi ostatnio dobrze jajka "wchodzą" a z majonezem to już w ogóle - najlepsze śniadanie ;).

    Pozdrawiam
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  7. W ciąży wiele kobiet jest zagrożonych anemią, przyjmuje się preparaty żelaza i kwasu foliowego - a wątróbka to najlepsze naturalne źródło tegoż właśnie! Stąd takie przeświadczenia :-)

    PS: U mnie były i z majonezem i jajecznica i pasta jajeczna i lane kluski na rosole... i tak na okrągło ;-) A teraz Synuś jest mega fanem jajek :-)

    OdpowiedzUsuń